poniedziałek, 24 września 2012

Pożegnanie lata 2 - Navigate Her!

Ostatni lakier z serii pastelowej na moich paznokciach. Kolor oliwkowy z serii Essie spring 2012 - Navigate her.
Pierwsze dwa zdjęcia zrobione w sztucznym świetle, pozostałe w porannym słońcu.








piątek, 21 września 2012

Mini haul wrześniowy!

W tym miesiącu mój budżet był mocno okrojony jednak pozwoliłam sobie na małe (i niezbędne:) szaleństwo oraz otrzymałam też piękny i wymarzony prezent od mojego ukochanego męża (zdjęcie na samym dole posta). 




Płyn micelarny Ziaja Med - cena ok 10 zł. Nie używam płynów codziennie, raczej sięgam po żele do mycia twarzy. Czasem jednak użyję go do zmycia maseczki lub usunięcia resztek makijażu.
Hydrolat oczarowy ze sklepu mazidła.com - 10 zł. Kupiłam sobie nowy i wybrałam ten nieekologiczny, ponieważ zapach ekologicznego jest koszmarny. Kiedyś już pisałam o hydrolacie oczarowym i jego zapachu (link). 



Masło Cupuacu - próbka od koleżanki, podobno dobre na wszystko:)



Essie - Lady Like (chyba z kolekcji fall 2011) - musiałam zamówić go z UK przez Ebay. Widziałam go kiedyś u kogoś na blogu i się zakochałam. Znaleziony i zdobyty!



Dora - seria sebum stop. Znalezione cudem! Uwielbiam ten szampon i maskę, w zestawie też jest peeling do skóry głowy i dwie ampułki. Wkrótce opiszę je dokładniej, ponieważ używałam je stale przez jakieś dwa lata i teraz do niego wracam.

No i najważniejsze! Prezent od mojego męża - Paletka Naked! Chodziła ona za mną jak tylko dowiedziałam się że istnieje! Nareszcie ja mam i na pewno jeszcze o niej napiszę! Love love love!




No i mały bonus - również wypatrzone i oczekiwane - Burt's Bees krem do skórek!


Pozdrawiam i miłego weekendu życzę. A teraz czas na Ewę Ch. i ostatni wycisk w tym tygodniu!


czwartek, 20 września 2012

Pożegnanie lata - Essie To Buy Or Not To Buy!

Lato w sumie już się skończyło i aby się z nim pożegnać postanowiłam na dwa ostatnie ciepłe dni użyć pastelowych kolorów na moich paznokciach. Sięgnęłam po moje miniaturki Essie, które kiedyś dawno już pokazywałam (link). 
Na pierwszy ogień poszedł kolor "To Buy Or Not To Buy" - piękny różowo wrzosowy kolor.

Pierwsze trzy zdjęcia zrobione w sztucznym świetle, pozostałe w porannym. 









środa, 19 września 2012

Alverde - seria oczyszczająca!

Dzisiejszy post nawiązuje do wczorajszego - glinka w roli głównej! Będąc w dm postanowiłam kupić coś z serii oczyszczających. 



Po rozczarowaniu szamponem Alverde z kofeiną (link) dałam tej firmie jeszcze jedną szansę i kupiłam szampon z glinką (link). Postanowiłam stosować go razem z dermaglinem (link).




Produkt ten nie ma silikonów jednak zawiera SLL, więc niby powinien się pienić. Niestety (-stety dla osób lubiących naturalne kosmetyki) tak się nie dzieje. Nie lubię nie pieniących się szamponów. Mam wrażenie, że nie domywam włosów. I tak faktycznie było. Maskę dermaglin trzeba dobrze zmyć, a ten szampon nie podołał temu zadaniu. Po kilku razach doszła z nim do ładu, po prostu dzieliłam włosy na 6 części i każdą myłam osobno (czyli każda porcja włosów dostawała osobna porcję szamponu). W związku z tym szampon niestety szybko się skończył. 
Zapach - koszmar. Jak szampon może pachnąć gumą do żucia?! (mam dylemat - gumą Donald czy Turbo - pamiętacie?:)) Nie zostawał na włosach, ale w trakcie używania jest dość intensywny.
Konsystencja - lejąca się glinka, taki rozcieńczony dermaglin. Trochę zbyt płynny, bo potem znajdowałam go na wannie i kafelkach.
Jedyną jego zaletą to to, że pomimo braku sylikonów, nie plątał włosów. 

Nie lubię go i nie zakupie ponownie! Bubel!



Kolejny rozczarowujący produkt. Krem do mycia twarzy (link do haula). Na szczęście jest bez zapachowy. Gdyby pachniał gumą do żucia wylądowałby w koszu. Nie zmywa dobrze makijażu, rozmazuje maskarę zamiast usuwać. Nie tego spodziewałam się po kremie do mycia. Używam go jako produkt do przemywania twarzy już wcześniej oczyszczonej z makijażu i wtedy jest ok. konsystencją przypomina szampon, jednak jest odrobinę gęstszy. Nie wysusza skóry ale też jakoś nie nawilża, w sumie to produkt z glinką czyli typowy oczyszczacz. Myślę, że jest to produkt przeznaczonych dla osób z mocnym przetłuszczaniem się skóry. Moja już taka nie jest, zwykły hydrolat oczarowy całkowicie mi wystarcza. Dlatego mimo że, produkt mi nie podpasował, nie przekreślam go i nie nazwę bublem, pewnie znajdzie się grupa docelowa, której będzie dobrze służył.




jakoś tak ostatnio ciągle coś w Alverde mi nie pasuje. Chyba mam za duże wymagania:) A Wy co polecacie na przetłuszczające się włosy?

wtorek, 18 września 2012

Dermaglin - maska do skóry głowy!

Moje włosy zawsze miały tendencje do przetłuszczania się. Przez większość roku jakoś mi to nie przeszkadza, po prostu myję włosy co dwa dni, jednak czasem włosy zaczynają wypadać mocniej a skóra głowy zaczyna swędzieć. Skończył mi się szampon Dora sebum stop i tak zaczęłam testować różne dziwne szampony co doprowadziło do masakry - włosy myłam codziennie, skóra swędziała i miałam wrażenie, że szampony nie są w stanie wymyć dobrze skóry głowy, ciągle coś tam czułam:( Wkurzyłam się, poszperałam w necie i tak trafiłam na vbloga Xbebe, która opowiadała o masce Dermaglin. Tak więc, kupiłam, zużyłam i oto moja recenzja.




Kosmetyk ma paskudne opakowanie, wygląda okropnie,  ale na szczęście nie pachnie:) Jestem w stanie mu to wybaczyć, ponieważ skład jest świetny! Cena też nie przytłacza bo w Rosmannie zapłaciłam za nią ok 16 zł.


Nakładanie - mam dość długie włosy, więc jest dość kłopotliwe. Jest to maska do skóry głowy a nie do włosów, więc wcieranie między włosy nie należy do najłatwiejszych. Jednak to nie jest moja pierwsza maska tego typu, więc mam jakąś tam wprawę. Opakowanie starczyło mi na 7 razy. Uważam, że jak na taką pojemność (70 g) jest całkiem wydajna i nie zgadzam się z ogólną opinią z Wizażu jakoby taka nie była. Jest to maska do skóry głowy i trzeba się napracować aby ja dobrze nałożyć.




Działanie - używałam ją co dwa dni (trochę inaczej niż zaleca producent) i dzięki niej mogę myć włosy co trzy dni! Wyregulowała moja skórę głowy, włosy wolniej się przetłuszczają ale już mnie nie swędzi! Wiem, że przetłuszczania nie zniweluję nigdy - taką mam gospodarkę hormonalną i już. Jestem zadowolona z efektów i jeżeli jeszcze kiedyś będę miała podobny problem to na pewno do niej wrócę!




A wy jakie macie patenty na przetłuszczające się włosy?


poniedziałek, 17 września 2012

Glossy Box Wrzesień!

Nareszcie! Właśnie otrzymałam wrześniowy glossy box a w nim same fajne rzeczy! 



1. Balsam do ciała Bath &Body Works - pachnie dość intensywnie, zobaczymy jak będzie nawilżał.
2. Phyto maska do włosów farbowanych - nie farbuje włosów ale i tak chętnie ją sprawdzę
3. Peeling przeciwzmarszczkowy, no prawie 30 na karku, chyba już pora...:(
4. Nuxe - krem do skóry mieszanej, lubię tą firmę, chętnie potestuję.
5. Balsam do ust - mam dziwne wrażenie, że jest zważony. Ba grudki i jest bardzo miękki...



A jak Wam się podoba wrześniowe pudełko? Miłego poniedziałku!

piątek, 14 września 2012

Wymiana tuszy w Douglasie!

Od dzisiaj trwa promocja w Douglasie! Możecie wymienić stare maskary na próbki maskar firmy Clinique.
Podobno takie próbki starczają na 28 dni, jednak jak dla mnie to na co najmniej 2 miesiące. Wymieniłam stary tusz My Secret, który kosztował mnie 8 zł:) 

Mamy do wyboru 3 rodzaje:
High Impact Mascara
High Impact Curling Mascara
High Lengths Mascara
Udało mi się dostać tą trzecią. Podobno już innych nie było. Obsługiwała mnie zastępczyni kierownika w sklepie w M1 w Poznaniu, której chyba przeszkadzałam w nic nie robieniu. Naburmuszona, że musi mi coś dać za darmo. (Dlaczego w Polsce próbki to takie złoto? Przecież, kurde, jesteśmy klientkami i chcemy wypróbować, po to one w końcu są i po to jest ta promocja!) Jak zapytałam kiedy zaczęła się promocja, (bo już nie maja innych rodzajów) to powiedziała, że wczoraj (13/09). Zgodnie z info na facebook'u Clinique'a i reklamy w gazetce Douglasa zaczęła się dzisiaj. Ktoś w komentarzu na innym blogu napisał, że większość próbek weźmie sobie personel i może coś w tym jest...

Tak czy siak, chętnie wypróbuję nową szczoteczkę. Nałożyłam próbnie przed chwilą i muszę powiedzieć, że nie jest to nic skomplikowanego, jedyny problem to to, że czasem nałożyło mi się za dużo i musiałam wyczesać nadmiar szczoteczką. Wydłuża niesamowicie ale nie pogrubia. Bardzo mi się podoba i mam nadzieję, że nie będzie się kruszyła. 










Życzę Wam abyście trafiły na milszą obsługę i wymieniły na taką jaką faktycznie macie ochotę przetestować.