Maybelline Fit up korektor - zachwalany jako odpowiednik Collection 2000, jeżeli Collection 2000 działa tak jak on, to ja podziękuję. Wylądował na dnie szufladki razem z korektorem ze skinfood. Krycie minimalne, zdecydowanie daleko mu do Mac pro longwear concealer.
Maybelline Cień w kremie - jedyny kolor który mi odpowiada to oczywiście szary. Był w promocji w Rossmann'ie więc trudno było mu odmówić. Fajny kolor i dobrze się go nakłada, jednak robię to palcem, który muszę potem myć a to powoduje wędrówkę do łazienki i kolejne minuty stracone, więc pozostanę przy cieniach prasowanych. Koniec końców użyłam go dwa razy i zalega w szafce.
Maybelline szminka ColorSensational - nie wiem co mnie podkusiło aby oglądać szminki, ale jakoś tak wyszło i zakupiłam szminkę w kolorze Mauve Diamonds Zadziwiająco nie powoduje u mnie wysuszenia ust ale jak to zwykle bywa znika z nich po godzinie. Czasem po nią sięgam, ale nie ponawiam aplikacji w ciągu dnia, bo zwyczajnie o tym zapominam. Ten rodzaj produktów nie jest dla mnie.
Mythos masło do ciała o zapachu lawendy. Produkt dość ciężki, wchłania się koszmarnie długo, ale robi swoje i cudownie pachnie.
Kredki do oczu Urban Decay 24/7 - kupiłam je w zestawie w kolorach Zero (czarny), Rockstar (fiolet) i Demolition (brąz). Jakoś tak bez szału. Czarny to czarny a brąz to brąz, nic specjalnego, pełno takich na rynku. Natomiast Rockstar wymiata - to jest mój kolor! Fajnie się nakłada, dobrze rozciera i dzięki bazie DAX trzyma się cały dzień. Czarny i brąz nakładałam też na linię wodna i niestety po kilku godzinach mam czerwone oczy a kolor się szybko ściera więc pewnie z fioletem będzie tak samo.
Lakiery Barry M. Kupiłam dwie sztuki z serii matte - Vanila i Mocha oraz żelowy Dragon. Kolorki fajne, ale niestety są mało trwałe, po dwóch dniach odpryskują.
Nabyłam tez Essie Demure Vix, kolor miał być podobny do mojego ulubionego Lady Like. Różni się to od niego dodatkowym fioletowym połyskiem i niestety jest trochę ciemniejszy, nie jest już taki ładny...
No i na koniec płyn dwufazowy Bielenda - zadziwiająco jeszcze leżakuje w szafce i czeka na swoja kolej, która nastąpi lada dzień, bo kończy się dwufazówka z YR.
Niestety nie podaję cen, bo zwyczajnie ich już nie pamiętam.Zresztą ceny pewnie już się zmieniły. Kilka produktów kupiłam z Mintishop.pl, kredki i korektor z którejś z brytyjskich sklepów z darmową wysyłką. Resztę w aptece i drogeriach.
Pozdrawiam!