niedziela, 19 stycznia 2014

Mega denko!

Po dłuższej przerwie wracam z denkiem. Nazbierało się tego tyle, ze już nie mam gdzie tego trzymać:)



1. Lush



Aqua Marina (brak na zdjęciach, ponieważ puste opakowania zwróciłam aby dostać maseczkę do twarzy) - mój ulubiony produkt do ostatecznego przemywania twarzy wieczorem. Uspokaja skórę, po zastosowaniu preparatów zmywających makijaż, które troszkę podrażniają.

BB Seaweed - maseczka oczyszczająca do twarzy, świetny produkt, który dostałam za zwrócenie 5 pustych opakowań. Ładnie pachnie, dobrze oczyszcza. Ma w sobie delikatne granulki, które delikatnie peelingują.

Szampon Big - nie rozumiem jego fenomenu. Może moje włosy są za grube i za ciężkie, ponieważ on - nic nie robi! Nie unosi i nie oczyszcza, działa jak zwykły szampon. Dodatkowo zapach jest zbyt intensywny.

Szampon w kostce Jumping Juniper - kolejny niewypał. Myje jak każdy, ale nie zauważyłam zwiększonego oczyszczania.

Szampon w kostce Seanik - I tutaj w końcu mamy pozytyw. Fajnie myje, dobrze się pieni i pozostawia włosy świeże nawet do 3 dni. Na pewno ponowię zakup jak będę miała okazję.

Kostka do kapieli Tisty Tosty - Dostałam ją za darmo do zakupów, ładnie pachnie i fajnie, że są w niej małe pąki róży, które na szczęście można wyłowić. Jednak jakoś mnie nie zachwyciła, no bo w sumie to co ona robi?:)

Żel pod prysznic Dirty Springwash - piękny męski zapach, chociaż mój mąż go nie polubił, ale czasem jak go poprosiłam używał i pięknie pachniał....Cudowny cudowny zapach!

Ocean Salt - peeling o pięknym zapachu, mam go ponownie i czeka na swoją kolej. Zapach wspaniale unosił się w łazience i przypominał o wakacjach. Samo działanie peelingu na ciało świetne. Trochę za mocny na samą twarz, jednak raz na jakiś czas nie zaszkodził.

2. Produkty do włosów



Moroccanoil olejek do włosów wersja lekka - odkrycie roku, choć wolę wersję do włosów ciężkich niż wersję light. Mimo wszystko produkt spisywał się świetnie. Wydajność genialna, zapach i efekt niesamowity. Włosy dobrze się układają, pięknie pachną i ślicznie błyszczą.

Macadamia oil - całkiem całkiem, tańszy zamiennik powyższego, jednak mam wrażenie, że nie mu dorównuje. Jakoś tak, włosy nie błyszczały tak ładnie, zapach trochę bardziej sztuczny. Jednak chyba jest łatwiej dostępny (np widziałam w Tk Maxie w city center w Poznaniu) i tańszy.

Co do olejków polecam wpaść na targi w Poznaniu (relacja z zeszłego roku i haul) w kwietniu i tam je nabyć. Dwie buteleczki Moroccan oil dostałam za darmo a Macadamia kupiłam chyba za 40 zł w kosmetyczce z innymi kosmetykami. Oba są bardzo wydajne i jak widać w sumie 3 takie buteleczki służą mi już 9 miesięcy.
Mythos szampon do włosów tłustych - link do opisu. Potwierdzam bardzo dobry produkt! Na pewno sięgnę po niego ponownie.

3. Kremy



Mario Badescu - krem pod oczy przeciwzmarszczkowy i liftingujący - próbka do zakupów. Kompletnie nic nie robi, zwykły żel nawilżający, ale żadnego działania przeciwzmarszczkowego lub zmniejszającego cienie.

Vichy LiftActiv Retinol HA - świetny krem! Dobrze nawilża i usuwa zmarszczki. Nakładałam go na noc pod oczy i na jedną zmarszczkę na czole. Rano nie było po nich śladu. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że produkt tennie usunie zmarszczek głębokich, jest on skierowany dla kobiet ze zmarszczkami mimicznymi. Takie posiadam i na pewno kupię go ponownie.

Vichy Idealia dla skóry normalnej/mieszanej - dobrzy nawilżacz, dobrze się wchłaniał, jednak trzeba z nim uważać, bo jeżeli nałożymy go zbyt dużo ma tendencję do rolowania. Dzięki temu jest bardzo wydajny:) Niestety oprócz nawilżenia nie zauważyłam poprawy kolorytu skóry, czy efektu zmniejszenia zmarszczek (ta na czole!). Służył jako nawilżacz i z tego byłam zadowolona. (link do opisu tego kremu)

Vichy Normaderm - nie miałam okazji go zużyć do końca, bo jakoś nie przypadł mi do gustu i się przeterminował. Jego główna wadą było mocne rolowanie, a o nałożeniu na niego makijażu można było zapomnieć. Sama aplikacja rodziła już problemy. Nie jest już dostępny w sprzedaży, zastąpiono go wersją Normaderm TriActiv - czyli trzecia wersją tego samego kosmetyku własnie z powodu błędnej formuły. Nie jest to już krem dla mnie, dlatego nie sięgnę po niego ponownie.
Jak jesteśmy w temacie Normaderm to zwracam tylko uwagę, że nie jest to krem do cery trądzikowej, tylko dla cery z niedoskonałościami, a to duża różnica. Ja na chwilę obecna używam produktów punktowych na wszelkiego rodzaju niespodzianki i polecam Vichy Normaderm Hyaluspot.

La Roche Posay Effeclar Duo - zadziwiająco po tylu świetnych opiniach nie spodziewałam się takiego niewypału. Krem kompletnie nic nie robił - żadnego oczyszczania, usuwania zaskórników, zmniejszania porów, efektu matującego. Jedynie co, to dobrze trzymał makijaż. Jestem nim mocno rozczarowana i niestety w mojej opinii nie jest warty swojej ceny.

Korres Magnolia Bark - krem na noc. Mój pierwszy krem przeciwzmarszczkowy. Szczerze to spodziewałam się czegoś lepszego, bo nie zauważyłam żadnego wpływu na moją czołową zmarszczkę. Krem pod oczy Vichy coś z nią robił, a krem do twarzy z podobnej półki cenowej nic. Na dodatek ma w składzie alkohol, co już powinno dać mi do myślenia. Ładnie pachniał i świetnie nawilżał i tyle.

4. Żele pod prysznic i jeden szampon:)



Balea - piękny zapach i tyle, to tylko żel pod prysznic:)

Bielenda olejek do kąpieli - całkiem ok, pewnie jak skończą mi się zapasy i będzie w promocji w Biedronce to kupię go ponownie.

Garnier szampon Citrus Fresh (przez przypadek znalazł się na zdjęciu w nie swojej kategorii:) - Dramat!!! Tak jak kremy przeciwzmarszczkowe chociaż nawilżają, to on nawet dobrze nie myje. Włosy zdatne do użytku przez jeden dzień! Odradzam stanowczo!

Orginal Source - dwa płyny do kąpieli. Ładnie pachniały ale niestety wysuszają skórę. Warto obserwować promocje w Biedronce.

The Body Shop Sweet Lemon - nie używałam, bo nie lubię zapachu cytrynowego. Był to prezent dla męża. Dla niego to wszystko jedno byle by ładnie pachniał. Mówi, że był ok ale woli Lime z Orginal Source. Dla mnie zapach paskudny, kojarzy mi się z ciastem cytrynowym, fuj....

5. Demakijaż


Bielenda Czarna Oliwka - dwufazowy płyn do demakijażu oczu. Bardzo dobry produkt, jak go znajdę kupię ponownie lub spróbuję ten z awokado. Jednak nie mogę go nigdzie znaleźć. Ten kupiłam w Biedronce.

Bioderma płyn micelarny - w końcu miałam okazję go przetestować. W tym przypadku przychylam się do każdej pozytywnej opinii. Świetny, szkoda tylko, że taki drogi...

Yves Rocher Pure Calmille - żel do twarzy. Jest w porządku jednak jak większość tego typu produktów wysusza mi skórę. Zmywa dobrze makijaż, ale nie radzi sobie z eyelinerem w kremie (ale w sumie to który sobie radzi?:). Rzadko używam eyelinera więc na domowy użytek całkowicie wystarczający. Można go kupić w przyzwoitej cenie i jest dość wydajny, więc koniec końców mogę go polecić. 


6. No i na koniec...


Lactacyd femina plus - kolejne zużyte opakowanie i jak zawsze polecam! (link do opisu składu)

Vichy zielona kulka - antyperspirant w płynie, ulubieniec od lat, niezastąpiony. Polecam!


Seche Vite top coat - bardzo go lubię i kupiłam go ponownie. Próbowałam Essie good to go i ten jest lepszy. Jednak opinie są w tej kwestii bardzo podzielone i chyba musicie same przetestować.

Essie Mademoiselle - piękny kolor, końcówka mi stwardniała na kamień więc ląduje w koszu. Mam wrażenie, że kolor ten ma tyle zamienników, że szkoda tyle kasy na Essie. (link do porównania)
Tutaj tez moja opinia o tym lakierze razem z top coat'em Essie. Zdziwiająco Maybellline 76 trzyma się dzielnie do teraz i użytkuję go dzielnie. Trochę dziwne, że lakier dwa razy droższy zasechł na kamień a starszy od niego o rok, tańszy, jest cały czas w dobrej kondycji, co?

Próbka kremu BB gold skin 79 - starczyła na kilka razy, całkiem fajny i pewnie latem go zakupię. 

No to tyle, miłej niedzieli!

3 komentarze:

Czuj się swobodnie w pisaniu komentarzy, wszystkie czytam i zawsze się odwdzięczę.