Lush - mały sklepik w centrum Palmy, a ponieważ bagaż ograniczony wymogami lotniczymi, musiałam się mocno ograniczyć i kupilam to co znam, lubię i potrzebuję (no dobra.... wcale nie potrzebuję, ale bardzo chcę:)
Zakupiłam Aqua Marina - pasta do mycia twarzy, to już moje kolejne opakowanie, moje KWC
Ocean Salt - duże opakowanie, uwielbiam zapach tego pellingu (mimo że w składzie ma kokos - na szczęście niewyczuwalny)
Dirty żel pod prysznic - miałam nadzieję, że będzie pachniał tak jak Ocean Salt ale niestety nie... Mimo to jest to piękny rześki, raczej męski zapach. Na pewno znajdzie się na niego chętny:)
The Body Shop - wpadłam do sklepu na 7 min, ponieważ czekałam na autobus i to wpadło do koszyka:)
Tea Tree - krem do mycia twarzy
Moringa żel pod prysznic
Aloe pianka do mycia twarzy
Seaweed - krem do mycia twarzy
Olejek zapachowy do kominka
Wresczcie mam okazję wypróbowac produktów do mycia twarzy z TBS. Niestety w Poznaniu jakoś nie moge na nie trafić, może źle szukam?:(
Babaria -Oczywiście nie przeszłam obojętnie obok lokalnych dobroci. W wielu sklepach zauważyłam firmę Babaria, w których głównym skladnikiem jest aloes. Aloes występuje też w moim ulubiony produkcie do twarzy Lush Aqua Marina i to jego uważam za wybawcę dla mojej skóry. Wieczne podrażnienia i zaczewienienia zniknęły właśnie po użyciu produktu z aloesem, więc mam nadzieję, że poniższe produkty równie dobrze będą mi służyć.
Ogólnie kosmetyków z aloesem w Hiszpanii było naprawdę dużo, stały w koszak przed sklepami. Były to głównie żele, które używa sie jako produkt pielęgnujący i leczniczy dla skóry poparzonej promieniami słonecznymi.
Kupiłam tonik do twarzy, mleczko/krem (po 3,95 €) i krem przeciwzmarszczkowy (6,95 €).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czuj się swobodnie w pisaniu komentarzy, wszystkie czytam i zawsze się odwdzięczę.