środa, 27 czerwca 2012

Road trip Niemcy cz. 3 z 3 - Mercedes!

Dzisiaj już ostatni post z mojego wyjazdu do Niemiec. Od teraz tylko kosmetyczne wpisy:)

Ostatnim muzeum, które zwiedziliśmy było muzeum Mercedes - Benz Museum. Było ono największe, najlepsze i najciekawsze ze wszystkich trzech!



Wrażenie po wejściu do muzeum - jestem na planie filmu Metropolis (1927)! Betonowe ściany i metalowa winda - dla mnie bomba!



Winda!
Zwiedzanie zaczyna się już w parkingu podziemnym:)


Muzeum mieści się na 8 (!) poziomach. Zaczynamy od góry wjeżdżając futurystyczną windą a następnie schodzimy w dół kręconym korytarzem ze zdjęciami. Na ścianach mamy obrazy najważniejszych wydarzeń historycznych ludzkości i marki Mercedes. Najwyższy poziom zaczyna się od historii wynalezienia silnika i jego wykorzystania w pierwszych samochodach i samolotach.




Każde historyczne piętro ma doczepioną boczną salę z jakiejś samochodowej grupy np autobusy, ciężarówki, samochody pomocy (karetki, pługi, safety cars)

Jeden z pierwszych autobusów


Sala z ciężarówkami


Najniższy i zarazem "najmłodszy" poziom - nowoczesne technologie w samochodach
Przy zakupie biletu (8 euro/os.) dostajemy audio guide'a, który reaguje na skanowanie znaku przy eksponatach, jak również włącza się przy wejściu do sal i opowiada o ogólnej historii danej epoki motoryzacji. Aby odsłuchać wszystko nie starczyło by nam dnia ale fajnie było posłuchać o kilku konkretnych zabytkach i technologiach. Do kilku samochodów można nawet było wejść! Za dodatkową opłatą można też było skorzystać z symulatora samochodu wyścigowego.  Muzeum było świetne, warto było pojechać te dodatkowe 180 km do Stuttgartu. Mimo że, w Niemczech niedziela jest dniem wolnym od pracy muzea są na szczęście czynne:)
Mam nadzieję, że trochę Was zaciekawiłam a nie zanudziłam. Myślę, że tego typu muzea mogą być świetną odskocznią od zwiedzania zabytków i kościołów. Monachium i Stuttgart są niestety dość daleko od Poznania, ale dla osób które chciały by zobaczyć takie miejsca polecam fabrykę Phaetona w Dreźnie (trzeba się wcześniej umówić) oraz muzeum Volkswagen'a za Berlinem.


wtorek, 26 czerwca 2012

Haul zakupowy z dm!

Ma to być blog kosmetyczny, a ostatnio coś mało kosmetycznych wpisów:) Dlatego dzisiaj aby troszkę odetchnąć od samochodowych postów wrzucam zdjęcia z moich zakupów poczynionych w Niemczech. Będąc u sąsiadów ciężko by było nie wstąpić do dm. I w ten oto sposób przygarnęłam kilka kosmetyków:). Muszę tylko wspomnieć, że mój mąż okazał mi niesamowitą cierpliwość i razem ze mną chodził po drogerii! Nie zamarudził nawet raz! Cud - nie mąż:)))






Seria Antycellulitowa Balea - peeling już kiedyś miałam i opisywałam (link) - 2,95 €. Bardzo go lubię, więc kupiłam kolejne opakowanie. Dokupiłam też krem (3,95€) i bandaże z algami (2,95€). No ciekawe co z tego wyjdzie, ale w cuda nie wierzę:)


Olejki Alverde - wiele dobrego o nich słyszałam więc czemu by tu nie spróbować? - (4,95€ i 2,95€)


Seria nagietkowa Alverde - krem do rąk (1,95€) - jeszcze mam trochę z poprzednich zakupów (link) ale jest tak fajny, że kupiłam na zapas. Emulsja do mycia twarzy(1,75€) oraz peeling brzoskwiniowy (1,95€).


Balea - peeling do stóp(1,45€) oraz szampon zwiększający objętość do włosów(0,75€).


Patyczki do korekcji makijażu(0,65€), zmywacz do paznokci z fajnym dozownikiem (1,75€), lakier Essie (7,95€) oraz top coat (8,95€) (pomyliły mi się opakowania na zdjęciu - top coat jest przezroczysty a lakier ma odcień brudnej czerwieni)


Patyczki mają fajny kształt - wiem, że są w Rosmmanie, ale jakoś mi nie po drodze do tej drogerii:)

Olejki mają swoje zwolenniczki na youtube'ie i blogach a w szczególności zapach jagodowy/borówkowy(?). Nie lubię tego typu zapachów, więc zdecydowałam się na dziką różę. Wczoraj go nałożyłam po peelingu ciała i muszę powiedzieć, że wchłania się dość długo a i zapach wcale nie jest jakiś najładniejszy. Ale skóra jest ładnie natłuszczona.  Użyłam też krem na cellulit - również długo się wchłania, ale co tam, poużywamy, zobaczymy:) Miłej środy a jutro ostatnia część samochodowego wyjazdu:)

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Road trip Niemcy cz 2 z 3 - BMW!

Kolejny wyjazdowy post. Tego samego dnia z Ingolstadt (Audi) przejechaliśmy do Monachium zobaczyć muzeum BMW. Samo muzeum mieści się w tym okrągłym, miskopodobnym budynku na pierwszym zdjęciu. Na przeciwko wybudowano nowy budynek - BMW Welt, który łączy się z muzeum kładką nad drogą.



Sam budynek ma niesamowita konstrukcję. Kładka prowadzi do "leja" i dalej do głównego budynku.


Budynek BMW Welt właściwie służy do komunikacji z klientem - można tam zamawiać samochody jak i je odbierać. Jest tam restauracja, sklep i są też wystawione motocykle.


Wracając do samego muzeum. Było dużo większe niż Audi, mieściło się na kilku poziomach połączonych kładkami. Na ścianach wyświetlały się holograficzne szkice samochodów i urywki z historii marki. Całe muzeum było nastawione na przedstawienie historii marki (jak to muzeum:)), i pokazano też stare silniki z czasów wojny. 




Na tym stole wyświetlała się historia marki. Można było dotknąć w dacie, która nas interesuje i przeczytać krótka notkę. Jakby tak wszystko przeczytać to chyba nie starczyła by na to doba:) 



W muzeum można oczywiście było zobaczyć stare modele jak i nowsze.



Niesamowite wrażenie robiły wyświetlane holograficzne ruchome obrazy na ścianach i stole. Eksponatów było dużo i fajnie je pogrupowano. Warto było tu przyjechać ale 9 euro/os. to lekka przesada!

Road trip Niemcy cz 1 z 3 - AUDI!

W następujących po sobie postach przedstawię Wam moją wyprawę do Niemiec.  Razem z mężem postanowiliśmy pozwiedzać muzea samochodowe i tak padł wybór na Audi, BMW i Mercedesa. Dzisiaj pokażę Wam kilka zdjęć z Audi.
Samo muzeum jest dość małe w porównaniu z pozostałymi bo zajmuje tylko 3 piętra okrągłego budynku. Jednak samochody wystawione są piękne i całe jedno piętro było poświęcone starym samochodom:) Właściwie dla samego muzeum nie warto tyle jechać, na szczęście nie było to nasz jedyny punkt programu  na ten dzień a i cena wejścia (2 euro/os.) nie była droga, więc nie żałujemy.





Mimo że, muzeum nie powaliło swoją ekspozycją, to to co zobaczyliśmy przed muzeum, spowodowało, że warto było tutaj przyjechać. W ten właśnie dzień pod to właśnie muzeum  zjechało się ponad 180 starych samochodów! Piękna pogodna, piękne samochody, ahh co za piękne widoki! 






czwartek, 21 czerwca 2012

Road trip do Niemiec!

Wreszcie! Dzisiaj nadszedł ten dzień! Za 4 h wsiadam z moim mężem do samochodu i jedziemy do Niemiec! Wyjazd ten to nasz prezent dla siebie z okazji naszej trzeciej rocznicy ślubu. Jedziemy do Monachium zwiedzić muzeum BMW. Następnie pojedziemy zwiedzić muzeum Audi i Mercedesa. I to był mój pomysł! Uwielbiam zwiedzać muzea samochodowe. Będąc we Włoszech w zeszłym roku byliśmy w muzeum Ferrari i tak narodził się pomysł na tego typu wycieczki:). Może uda nam się wpaść do drogerii dm:). Spodziewajcie się relacji po weekendzie! Pozdrawiam i życzę wszystkim słonecznego weekendu! 


Mercedes
Audi

środa, 20 czerwca 2012

Niekosmetycznie: Bruschetta!

Moim ulubionym sklepem spożywczym jest Lidl. A szczególnie uwielbiam jego specjalne tygodnie. W poniedziałek zaczął się tydzień włoski co zainspirowało mnie do wykorzystania mojej przyprawy do bruschetty. Zakupiłam ją podczas mojego urlopu w Toskanii i tam też często jadłam właśnie te pyszne grzaneczki. Dla niewtajemniczonych - co to jest bruschetta? To rodzaj grzanki, których wersja podstawowa to toskańskie niesolone pieczywo, natarte oliwą z oliwek i ząbkiem czosnku oraz upieczone w piecu. Najczęstszą modyfikacją tego smakołyku to dodatek pomidorów z czosnkiem. Właśnie taką wersję lubię najbardziej. W tygodniu włoskim w Lidlu można zakupić specjalne pieczywo oraz rozdrobnione pomidory w słoiku, które ułatwią nam zadanie. 


Przyprawa zakupiona u źródła:)

Chlebek - wielka kromka, co?


Pomidory ze słoika + moja przyprawa z oliwą z oliwek, jeszcze przed wymieszaniem

Po nałożeniu na chleb
Chwilę przed wyciągnięciem nakładam mozzarellę i bazylię


Oczywiście żaden z tych produktów nie jest konieczny do zrobienia takich grzanek. Wystarczy też zwykła kajzerka lub inny pszenny chleb, pomidory, oliwa z oliwek i czosnek. Można dodać też włoską szynkę i sery. 
Uwielbiam włoską kuchnię (chociaż właśnie teraz Jamie Olivier na kanale Kuchnia+ próbuje przekonać mnie, że brytyjska nie jest nudna i po prostu jeszcze jej nie odkryłam:))) i często sięgam po ich przepisy. Dzięki podróży do Włoch razem z mężem polubiliśmy smakować (tak, tak - smakować a nie pić) wino z serami oraz jeść makarony w innych wariacjach niż tylko z sosami pomidorowymi:)

A Wy jaką macie ulubiona włoską potrawę?