czwartek, 31 maja 2012

Moja torebka!

Dzisiaj nissiax83 opublikowałam zdjęcia torebek czytelniczek, również moją. Umieszczam posta aby dokładnie móc opisać wam co można tam znaleźć:)



1. Przezroczysto-zielona kosmetyczka - to kosmetyczka nie na kosmetyki ale leki (ból głowy, brzucha, alergia, ból gardła) oraz spinki, gumki i lusterko
2. W tym czerwonym mam moje wszystkie karty rabatowe - jak by mi ukradli portfel, żal byłoby je wszystkie stracić
3. Srebrne pudełeczko to niemieckie tic-taki
4. Szminki - dwa kolory z Sephory oraz carmex (ble) i Alverrde (link)
5. Portfel, komórka, okulary, kolejne leki na alergię
6. Obcęgi - śmieszna historia- zastanawiałam się co taka ciężka ta moja torebka, ale jakoś tak nie przyszło mi do głowy, że jeszcze je tam noszę. Miała coś do naprawy w samochodzie i oczywiście tego dnia miałam je wyciągnąć z torebki, ale jakoś mi się zapomniało, chyba tydzień tak mi się zapominało:) Dzięki Nissiax83, bo chyba bym je tak nosiła i miesiąc:)))
7. Torebka z River Island zamówiona przez internet ze sklepu. Miała być musztardowa a wyszła zielona ale i tak mi się podoba:) 

No i tyle, nie mam w niej kosmetyków, ponieważ trzymam je w pracy. Zresztą i tak mało poprawiam w ciągu dnia bo jestem stale w pomieszczeniach.

Życzę Wam miłego piątku a ja już cieszę się na pierwszy wolny cały weekend od dłuższego czasu!


Biochemia Urody - hydrolat i tonik!

Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić moich ulubieńców z Biochemii Urody. Są to:

Hydrolat oczarowy
Tonik z kwasem BHA 2%





Pisałam już wielokrotnie, że moja cera ma skłonność do wykwitów, jest dość tłusta i dodatkowo mam rozszerzone pory. Poszukuję produktów zmniejszających pory, oczyszczających skórę i łagodzących podrażnienia. 

1. Hydrolat oczarowy

Hydrolat jest dla mnie świetnym rozwiązaniem. Oczyszcza skórę jak tonik i dodatkowo łagodzi wszelkie podrażnienia. Pachnie pięknie, choć bałam się, że jako produkt roślinny będzie śmierdział ziołami. Jednak zapach jest świetny i nie zostaje on na twarzy. Używam go rano i wieczorem. Poniżej działanie hydrolatu ze strony Biochemii Urody:

Hydrolat oczarowy o leśno-ziołowym, świeżym zapachu to jeden z hydrolatów o silnych właściwościach antyoksydacyjnych i przeciwzapalnych.
Stosowany zewnętrznie posiada silne działanie ściągające, przeciwkrwotoczne, antybakteryjne, poprawia ukrwienie skóry, wzmacnia i zwęża naczynka krwionośne, pobudza i przyśpiesza gojenie i regenerację podrażnionej skóry oraz zanikanie siniaków i drobnych wybroczyn, łagodzi oparzenia słoneczne, zapobiega infekcjom.
Działanie hydrolatu oczarowego: 
- Posiada silne właściwości gojące i przeciwzapalne, porównywalne z pantenolem.
- Stymuluje podziały komórkowe, dzięki czemu działa kojąco i regenerująco; pomocny przy gojeniu ran i drobnych uszkodzeń skóry.
- Aplikowany przed kontaktem ze słońcem, zmniejsza zaczerwienie i podrażnienie powodowane poparzeniem promieniowaniem słonecznym UVB; w badaniach już 10% stężenie hydrolatu oczarowego powodowało zmniejszenie występowania rumienia posłonecznego o 20-30%.
- Wspomaga ochronę UV; substancja aktywna - hamamelitanina chroni komórki skóry przed zniszczeniami powodowanymi przez promieniowanie UV, jej działanie i efektywność są porównywane do katechin, obecnych w zielonej herbacie.
- Jest hydrolatem o silnych właściwościach antyoksydacyjnych; zwalcza wolne rodniki w tym: anionorodnik ponadtlenkowy, rodnik wodorotlenowy, tlen singletowy.
- Polecany jako składnik przeciwzmarszczkowy.
- Łagodzi stany zapalne skóry, przy mało nasilonych zmianach może zastępować środki steroidowe.
- Polecany jako środek wspomagający leczenie zmian atopowych skóry, egzemy, łuszczycy.
- Wspomaga walkę z trądzikiem; zmniejsza produkcję sebum, poprzez hamowanie działania enzymu 5-LOX (5-lipooksygenazy).
- Taniny obecne w dużej ilości w hydrolacie, działają porównywalnie do syntetycznego antyoksydanta – BHT (butyl-hydroxytoluene).
Hydrolat oczarowy jest polecany dla cery naczynkowej, zaczerwienionej, podrażnionej, tłustej, trądzikowej, dojrzałej i zniszczonej.


2. Tonik z kwasem BHA 2%



Tonik trzeba wykonać samemu oraz dokupić do niego alkohol etylowy. Nie stanowiło to dla mnie żadnego problemu, ponieważ mam wprawę w tego typu rzeczach:) Używam go dwa razy w tygodniu na noc. Producent ostrzega przed mocnym złuszczaniem skóry, ale ja takiego efektu nie zauważyłam. Jednak faktycznie skóra jest porządnie oczyszczona i wydaj mi się, że jednak trochę złuszczona - może wycieram ten naskórek w poduszkę? Faktem jest, że dzięki temu tonikowi z mojej brody usunęłam większość zaskórników. Usuwanie ich stanowiło zawsze wyzwanie, ponieważ były widoczne, jednak osadzone bardzo głęboko. Mechaniczne wyciskanie doprowadzało do zakażeń i uszkodzeń na ok 2 tyg. Teraz są one płytko osadzone i usunięcie nie stanowi problemu (tak wiem, nie powinno się tego robić ręcznie - no ale która z nas tego nie robi?:). Skóra leczy się w mgnieniu oka, jest oczyszczona i świeża. Info ze stronki Biochemii:

Tonik działa:
» antybakteryjnie i antyseptycznie,
» komedolitycznie (czyli pomaga w oczyszczaniu porów skóry i redukcji zaskórników),
» łagodząco, przeciwzapalnie,
» gojąco ( sprzyja gojeniu wyprysków oraz wspomaga redukcję blizn i śladów potrądzikowych),
» złuszczająco (usuwa zrogowaciałe komórki naskórka),
» nawilżająco i wygładzająco,
» anty-zmarszczkowo i przeciwstarzeniowo (reguluje odnowę komórkową, pomaga likwidować objawy fotostarzenia skóry).
» Zwiększa penetrację i działanie nałożonych w następnej kolejności produktów.
» Wspomaga walkę z przebarwieniami pigmentacyjnymi i pozapalnymi (ślady po wypryskach).
» Zapobiega wrastaniu włosów po depilacji.
» Wcierany w skórę głowy wspomaga walkę z łuszczeniem i łupieżem.
» Polecany jako preparat przygotowujący skórę do silniejszych peelingów i zabiegów złuszczających oraz do stosowania po zabiegach dla przedłużenia efektu.


Jestem przeciwniczką własnoręcznie robionych toników z aspiryny czy polopiryny. W skład tabletki nie wchodzi tylko i wyłącznie kwas acetylosalicylowy, ale również substancje nadające połysk tabletki, poślizg, zbrylanie i inne (np. talk). Z Biochemii Urody czy innych tego typu sklepach dostaje się czysty kwas, a koszt naprawdę nie jest dużo większy.

Jestem bardzo zadowolona z tych kosmetyków! Gorąco je polecam! Ciesze się tym bardziej, że to dzięki waszym - blogowym recenzjom miałam okazje zrobić takie fajne pierwsze zakupy w tym sklepie! Mam ochotę na więcej! A jakie są Wasze ulubione kosmetyki naturalne?


środa, 30 maja 2012

Zmywanie makijażu - krem czy olejek?

Ostatnio miałam okazję używać dwóch produktów do zmywania makijażu. Są to dokładnie - krem do mycia twarzy Alterra oraz żelowy olejek arganowy z firmy Galenic. Poniżej możecie przeczytać moje recenzje. 


1. Krem do mycia twarzy Alterra 




Konsystencja: budyniowy biały krem:)
Zapach: delikatny, kwiatowy, nie pozostaje na twarzy
Cena: ok 7 zł za 125 ml, Rossmann
Opakowanie: tubka z zatrzaskowym zamknięciem, dozowanie bezproblemowe

O firmie Alterra już wiele recenzji było i właśnie dzięki nim postanowiłam skusic się na ich produkty. Zakupiłam w sumie trzy - krem brązujący, balsam do ust i ten własnie krem do demakijażu. O kremie (link) i szmince (link) już pisałam i opinie nie są pochlebne. Szkody nie zrobiły jednak nie spełniały swoich funkcji i zapewnień producenta. Odmienne zdanie mam jednak o ich kremie do mycia. Jestem z niego bardzo zadowolona! Pachnie ładnie, jest wydajny i dobrze usuwa makijaż typu podkład, krem bb czy puder. Nieźle radzi sobie też z kredkami. Niestety nie zmywa żelowych eyelinerów, eyelinerów w pisaku czy mocnych makijaży, no ale od czego mamy mleczko:) Podsumowując jestem zadowolona i pewnie zakupię drugie opakowanie, jednak na chwile obecną mam zapas takich produktów innych marek, o których recenzje wkrótce (jeden nawet jest w projekcie denko - link). 

2. Żelowy olejek arganowy z firmy Galenic.



Konsystencja: przezroczysty żel, po kontakcie z wodą, biały żelowy krem
Zapach: niewyczuwalny
Cena: 57zł za 125 ml ,apteki
Opakowanie: miałam próbkę, więc była to zwykła tubka z nakrętką na gwint, nie wiem jak wygląda oryginał


Żelowy olejek z firmy Galenic posiadam dzięki Glossy Box. Jakoś tak olejowanie twarzy do mnie nie przemawiało, w szczególności, że mam widoczne pory na cerze. Wydaję mi się, że oleje mogą zapychać, jednak nie stosowałam tej metody i niespecjalnie się nią interesuję, wiec mogę się mylić. Olejek ten używałam kilkanaście razy (dość spora próbka), który po połączeniu z woda zamieniał się w biały żel. Uważam, że jest to świetny produkt! Nie zapchał, nie zostawiał tłustej warstwy a skóra później nie była wysuszona. Na dodatek zmywał świetnie makijaż - żaden eyeliner nie był dla niego przeszkodą, zmywał nawet ten między rzęsami! Jest bardzo fajny, jednak nie kupię go ponownie, ponieważ cena jest dla mnie za wysoka - . Mimo licznych zalet ma jedną wadę - pogarsza widzenie po zastosowaniu na jakieś 15 min. Wrażenie jakbym widziała przez mgłę. Słyszałam jednak że to normalne w przypadku olejków do demakijażu.
Myślę, że skuszę się na olejki do mycia i zainteresuję się tą metodą, jednak nie będę ich robić sama - od czego mamy Biochemię Urody i inne tego typu sklepy? Nieesia25 polecała olejek pomarańczowy i może on będzie tym jedynym? Poszukuję czegoś dobrego do demkijażu oczu, ponieważ nie specjalnie lubię mleczka.

Podsumowując - krem z Alterra jest bardzo dobry dla osób z lekkim makijażem oczu, natomiast olejek Galenic będzie się świetnie spisywał u osób, które używają eyelinerów i mają mocny makijaż oczu.
Ja oba produkty polecam, ponieważ spełniły moje oczekiwania i nie zaszkodziły mojej cerze.





wtorek, 29 maja 2012

Pasek czyszczacy na nos - zdjęcia nie dla wrażliwych!!

Dzisiaj chciałabym przedstawić Wam narzędzie tortur jakie używałam w weekend. Produkt ten dostałam jako gratis robiąc koreańskie zakupy (link). Przedstawiam pasek czyszczący na nos!


Jest bardzo prosty w obsłudze. Trzeba pasek spryskać wodą - ja użyłam wody termalnej i nałożyć na nos. Po 10-20 min można go ściągnąć.



Tak wygląda pasek przed nałożeniem i spryskaniem


A tak po nałożeniu - jest dość duży i sięga na policzki a mój kinol do najmniejszych nie należy:)


A tak po ściągnięciu - twardy jak skała:)


Poniżej przedstawiam Wam efekty. Dla wrażliwców, polecam szybko je przewinąć, a dla chętnych możecie powiększyć zdjęcia.

Efekty nie są spektakularne. Moja cera ma rozszerzone pory i w związku z tym mam skłonność do wągrów. Mam je głównie na nosie, policzkach i brodzie. Na brodzie prawie mi już poschodziły, dzięki tonikowi z kwasem salicylowym, o którym napiszę później. Jednak na nosie i policzkach nic ich nie ruszyło.
Nałożenie paska nie stanowiło żadnego kłopotu, ale ściągnięcie już tak. Było dość bolesne, ponieważ pasek był mało giętki, stężał na cerze i mocno się trzymał. Myślę, że właśnie dzięki temu mocnemu przyklejeniu działa tak jak działa. Dla usunięciu kilku czarnych punktów z miejsc ciężko osiągalnych dla palców jestem w stanie znieść sporo, więc i tu dałam radę, choć łezka popłynęła:)
Ale wracając do efektów - skóra była oczyszczona z zewnętrznego brudu i dodatkowo pozbyłam się kilku wągrów przy nosie. Niestety szkoda że tylko kilku, ale zdaje sobie sprawę, że te małe gówienka są osadzone dość głęboko i ciężko się do nich dostać... W sumie jestem zadowolona ponieważ nawet kilka wągrów mniej to dla mnie dużo - nie byłabym w stanie usunąć ich mechanicznie z takiego miejsca.
Na skórze po ściągnięciu paska mogą zostać czarne smugi, które zeszły po hydrolacie. Na skórę trzeba nałożyć krem nawilżający, bo niestety strasznie piecze przez jakąś godzinę po ściągnięciu.



Na tym zdjęciu coś tam widać, ale strasznie trudno było zrobić takie zdjęcia, aparat nie był w stanie wyostrzyć się w odpowiednim miejscu. 


Kończąc tą recenzję chciałabym podkreślić, że efekty nie są jakieś spektakularne ale dla mnie całkiem dobre, bo jak pisałam tych małych dziadów ciężko usunąć przy nosie, więc chętnie jeszcze kiedyś sięgnę po coś takiego. Na pewno natomiast robiąc zakupy koreańskich kosmetyków, kupię paski na policzki.

Próbowałyście kiedyś coś takiego? Jak radzicie sobie z wągrami?


niedziela, 27 maja 2012

Dax Cashmere - Baza pod cienie.

"Kaszmirowa baza o naturalnym cielistym kolorze i delikatnej kremowej konsystencji"





Produkt ten mam już kilka miesięcy i wczoraj otwierając zapomnianą szufladę, znalazłam do niej papierowe opakowanie. Postanowiłam Wam je sfotografować i napisać kilka słów. 
Jest to moja pierwsza baza, wcześniej używałam podkładu z pudrem, które zupełnie na mojej opadającej powiece, się nie spisywały:(
Kosmetyk ten zakupiłam po wielu pozytywnych recenzjach w drogerii Superpharm za ok 25 zł.

Obietnice producenta:
-baza wygładza skórę powiek i wyrównuje jej koloryt, 
-ułatwia rozprowadzanie cieni i kredek, zapobiega ich osypywaniu się, a także intensyfikuje ich kolor,
-dzięki zastosowaniu bazy cienie nie ścierają się ani nie rolują w załamaniach powiek, 
- makijaż oka utrzymuje się aż do 15 godzin.

Moja opinia:
-wygładza jak najbardziej, ale nie wyrównuje kolorytu, jest zupełnie bezbarwna
-jak najbardziej
-dla mnie to najważniejsze bo mam opadającą powiekę, zgadzam się z firmą
-wydawałoby się, że nie jest to możliwe, ale producent nie kłamie, zdarza się, że mam makijaż ok 13 h i nic się z nim nie dzieje. 

Jestem z niej super zadowolona, ale ma pewien mankament i jeszcze jedną zaletę.


Wada - konsystencja - jakby pasta? Zdecydowanie nie jest kremowa, co powoduje, że nawet nakładając ją na palec mam zebrane w jednym miejscu grudki czyli grubszą warstwę a w drugim małą ilość. Sytuacja powtarza się na oku co powoduje, że aplikacja jest utrudniona. Ciężko jest ja równomiernie rozetrzeć na oku.




Zaleta - wydajność, jej chyba w ogóle nie ubywa! Używam jej już chyba z 4 miesiące i dna nie widać:)




mam nadzieję, że recenzja się Wam przyda. Czy znacie jakąś bazę która troszkę barwi powiekę? Taki fluid z bazą w jednym? Mam czerwone żyłki na powiece i chciałabym je  przykryć....

sobota, 26 maja 2012

Essie - matte about you top coat!

 Będąc ostatnio na zakupach, oprócz lakieru, o którym pisałam ostatnio (link), zakupiłam też top coat matujący. Jakieś kilka miesięcy temu słyszałam o takich wykończeniach i widziałam, że chyba firma Channel coś takiego wypuściła. Czułam, że cena będzie dla mnie odrobinę za wysoka jak na taki dodatek, więc postanowiłam poszukać czegoś takiego z innych firm. Przeglądając niemieckiego Vogue'a z maja zauważyłam reklamę lakierów Essie (link), w której właśnie znalazłam top matujący. Jego cena w SuperPharm wynosiła 39 zł. Na zdjęciach pokazuję efekty takiego wykończenia. Dla mnie to rewelacja!







A tutaj zdjęcia na lakierze Essie Island Hopping. Palce środkowy nie jest pomalowany, dzięki temu widać różnicę.







Zdjęcia małego palca pomalowanego pól na pół. 




Taki top daje świetne możliwości, jak będę miała więcej czasu na matowy top to dodam czarne błyszczące końcówki. Z tym różem myślę, że będzie świetnie wyglądać.
A co Wy myślicie o matowych topach i lakierach? Hit czy kit?


piątek, 25 maja 2012

Essie - Island Hopping - ciemny róż!

Kiedy jestem na zakupach i mam możliwość wejścia do SuperPharm'u nigdy nie przejdę obojętnie obok gabloty z lakierami Essie. Oto mój nowy nabytek - Island Hopping. Jest to ciemny brudny róż, wpadający w popiel/fiolet. Właściwie ciężko jest określić dokładnie ten kolor, zdjęcia będą w tym lepsze.








Lakier pięknie błyszczy, efekt wyżej osiągnięty powstał po nałożeniu jednej warstwy! Kolejny lakier Essie w mojej kolekcji na którym się nie zawiodłam (link, link).

Zrobiłam zdjęcia szafki w King Cross'ie Marcelin w Poznaniu. Niech Was nie zmylą zdjęcia, wersji limitowanej nie było. Jednak akurat personel dowoził kartony i dokładał lakiery, więc braki są pewnie uzupełnianie na bieżąco






środa, 23 maja 2012

Odżywka P2 Total Repair!

Kolejnym produktem zakupiony przeze mnie u naszych zachodnich sąsiadów jest odżywka do paznokci P2. Ostatnimi czasy moje paznokcie są miękkie i bardzo się rozdwajają. Mam ją na palcach codziennie, więc z pełną świadomością mogę napisać jej recenzję. 
Kupiłam wersję dla paznokci, które są uszkodzone i osłabione po zdjęciu sztucznych. Moje paznokcie są w fatalnym stanie, mniej więcej podobnym do tego jaki miałam po ściągnięciu żelu (a niby żel nie uszkadza płytek - moje były jak papier!), dlatego zdecydowałam się na ten rodzaj.



Opakowanie - takie jak zwykły lakier, pędzelek również standardowy. 
Kolor na paznokciach jest leciutko mleczny, słabo błyszczący.



Na paznokcie nakłada się odżywkę, która ma w sobie takie śmieszne pręciki (nie, to nie rysy!). Nie wiem czemu mają służyć - może to jakieś wzmocnienie paznokci? Nie przeszkadza to w nałożeniu warstwy lakieru kolorowego, zupełnie ich wtedy nie widać. jednak z sama odżywką bym nie chodziła.



Mimo, że mam ją codziennie na paznokciach już ponad 3 tyg. nie zauważyłam żadnej poprawy. Dzisiaj wszystkie paznokcie musiałam ściąć, ponieważ większość się rozdwoiła, dwa pękły. (Zdjęcia powyżej zrobione są 3 dni temu.) Ponieważ na chwilę obecną to moja jedyna odżywka jaką posiadam będę ją dalej stosować i zobaczymy czy może coś się zmieni...Póki co nie polecam!

Znacie jakąś skuteczną odżywkę do paznokci?